Lotnisko w Radomiu świeci pustkami. Pracownicy boją się o pracę
Pracownicy z lotniska Radom-Warszawa obawiają się utraty pracy. Jak mówią w rozmowie z reporterem Radia ZET Mateuszem Kasiakiem – mimo zapewnień władz portu, że przyszłość lotniska nie jest zagrożona, czuć niepokój. Jego powodem jest fatalna – ich zdaniem – siatka połączeń.
Z jednej strony pojawiają się sygnały, że mają pojawić się zupełnie nowe destynacje niż dotychczas, co miałoby zapewnić rozwój radomskiemu lotnisku. Ale z drugiej mówi się o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, co z kolei może oznaczać jego degradację.
W pierwszym wariancie Radom miałby być lotniskiem wspomagającym rozbudowany port Chopina. W ofercie mogłyby znaleźć się kierunki rzadkie i przesiadkowe, ale i takie, które odciążyłyby warszawskie lotnisko. Druga opcja opisuje zmianę charakteru portu na terminal typu cargo lub lotniczą bazę wojskową.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak powiedział ostatnio, że budowa CPK nie jest jeszcze przesądzona, a na pewno może być mocno okrojona, na przykład do rozbudowy jedynie trasy kolejowej. – Chodzi o to, by na Mazowszu rozwijać istniejące lotniska: na Okęciu i w Modlinie, a także podjąć próbę ożywienia terminalu w Radomiu – mówił Malepszak.
Inaczej widzą to jednak pracownicy z radomskiego portu, którzy w rozmowie z reporterem Radia ZET Mateuszem Kasiakiem dzielą się swoimi obawami.
– Problem w tym, że bardzo trudno ożywić lotnisko, które w ogóle nie powinno było powstać – mówi nam anonimowo jedna z osób i dodaje, że coraz częściej słychać, iż bez względu na to, która formuła wygra, lotnisko z czasem przestanie być cywilnym.
– Wygra opcja cargo lub wojskowa. Takie chodzą słuchy. Zwłaszcza w kontekście coraz bardziej napiętej sytuacji w Rosji i w Ukrainie – zaznacza rozmówca Radia ZET zatrudniony w służbach ochrony lotniska.
– To oczywiście zupełnie przeformułuje naszą pracę. Wiele osób nie będzie już potrzebnych – dodaje.
"O wszystkim dowiadujemy się z mediów"
Właśnie te pogłoski i doniesienia wywołują na lotnisku powszechny dosyć strach. Rozmawialiśmy nie tylko z pracownikami ochrony, ale także z osobami zatrudnionymi przy sprzątaniu oraz w usługach na lotnisku. Większość jest przekonana, że w Radomiu port cywilny jest potrzebny, bo miał być lekarstwem na bezrobocie w regionie. – Takie przynajmniej były obietnice – słyszymy. Nie da się ukryć, że terminal jest przygotowany na przyjęcie nawet trzech milionów pasażerów rocznie z możliwością rozbudowy do dziewięciu milionów. Kolejne proponowane kierunki wydają się jednak nietrafione. To głównie loty wakacyjne i czarterowe, w większości za drogie na kieszeń przeciętnego mieszkańca Radomia, co podkreślają nasi rozmówcy.
Sposobem na zwiększenie obrotów samego lotniska, ale i na ożywienie lokalnej gospodarki, mogłyby być rejsy emigracyjne.
– Od zeszłego roku nic się jednak nie zmienia. Regularnie lotnisko operuje w dwóch kierunkach. Na stałe powinny być to Wyspy Brytyjskie, Irlandia, Holandia czy Belgia – mówi nam jeden z pracowników, zatrudnionych w porcie na samym początku. – To dałoby stabilizację. Radomska Polonia wracałaby do domu, a ich rodziny latałaby od nas tam. Z kolei nam dałoby to pewność pracy. A tak ludzie się boją – stwierdza.
Jak dodaje z kolei pracownik ochrony, mogłoby to przynieść nowe miejsca pracy. – Stabilizacja to jedno, ale wzrost etatów to drugie – uważa. – Nie udawajmy, że nie byłoby większego zapotrzebowania na nowych ochroniarzy na przykład – twierdzi. – Zwiększyłyby się też obroty – nie ma wątpliwości jedna z restauratorek. – Mowa tu nie tylko o naszych restauracjach, ale i lokalnych, okolicznych firmach, na przykład hotelach – dodaje.
Jak udało się ustalić Radiu ZET, od kilku miesięcy trwa zamknięta rekrutacja na wiele nowych stanowisk. Wkrótce w porcie ma powstać tzw. strefa fly port, czyli minipark rozrywki, co ma mieć związek między innymi z próbą budowy nowej siatki połączeń.
– Otwarcia na razie jednak nie widać, to oznacza, że bardzo trudno o przyciągnięcie tu kolejnych przewoźników – mówią nam pracownicy.
– Z drugiej strony może być też tak, że nie będzie nowych zatrudnień, ale przekierowania na nowe z innych stanowisk. Tego też się boimy – mówi nam anonimowo.
W rozmowie z nami przekonują jednak, że starają się robić swoje. – Bo nikt oficjalnie o przekształceniu czy zamknięciu lotniska nie powiedział. O wszystkim dowiadujemy się z mediów. Wszystkie informacje traktujemy jako możliwości. Na razie mamy stabilną pracę. Mówimy o swoich przemyśleniach – podkreśla jedna z pracownic działu obsługi.
W ostatnim roku działalności lotnisko w Radomiu obsłużyło ponad 130 tysięcy pasażerów. Z Radomia realizowane są w tej chwili tylko dwa połączenia: do Rzymu i na Cypr. Z początkiem lata ma się to zmienić wraz z uruchomieniem wakacyjnych lotów czarterowych. Wiadomo, że Polskie Porty Lotnicze nieustanie zabiegają o przyciągnięcie stałych przewoźników.
– Staramy się też o zgodę środowiskową na wykonywanie operacji lotniczych w nocy. Jeśli ją uzyskamy, to z pewnością staniemy się jeszcze bardziej atrakcyjni dla linii lotniczych – przekazała w rozmowie z tvn24.pl Anna Dermont, rzeczniczka PPL.
Niestety, starania nie udają się. Kilka dni temu lotnisko straciło szykowane od czerwca połączenie do Ochrydy w Macedonii.
"Bardziej opłaca mi się lecieć z Krakowa"
Mieszkańcy, podobnie jak i pracownicy, liczą także na kierunki emigracyjne. – Mam syna w Danii. Musi zawsze jechać do Warszawy na samolot – mówi Radiu ZET jedna z mieszkanek Radomia. – Tam, gdzie pracujemy, na przykład do Irlandii, do Niemiec, Belgii, Norwegii – wyliczają spotykani przez nas mieszkańcy. – Tu nie ma też tanich lotów. Są tu tylko oferty biur podróży lub drogi LOT. Bardziej opłaca mi się lecieć z Krakowa niż stąd – dodaje radomianin, który przekonuje, że w zasadzie lotnisko typu cargo nie jest złym rozwiązaniem, żeby pobudzić zainteresowanie regionem.
– Wiele firm produkcyjnych, metalowych jest stąd i wysyła na produkcje swoje materiały. To byłaby szansa na choć trochę tańszy eksport. Radom jest dobrze skomunikowany z Kielcami, Lublinem i Warszawą. Poza tym mamy tu tarnobrzeską strefę ekonomiczną. Cargo miałoby większe szanse – twierdzi rozmówca Radia ZET.
Port w Radomiu zaczął działać w maju 2014 roku. W 2018 roku lotnisko ogłosiło upadłość. Ponownie i hucznie zostało otwarte w 2023 roku, przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Spytaliśmy władze radomskiego lotniska między innymi o konkretny plan na rozbudowę siatki połączeń, możliwą redukcję etatów i rolę, jaką terminal miałby odegrać w pomyśle budowy triportu. Czekamy na odpowiedź.
Źródło: Radio ZET