Kraj

Śmierć z powodu upałów jest cicha i niewidzialna

Wracają upały, a my ciągle mówimy o węglu na zimę. Dlaczego? „W zbiorowej wyobraźni upał to nadal anomalia, zimno zaś jest konkretnym problemem do rozwiązania”, pisze Zofia Bieńkowska, naukowczyni biorąca udział w badaniach lokalnych doświadczeń wysokich temperatur, ich skutków oraz sposobów radzenia sobie z upałem.

Prognozy pogody zapowiadają powrót upałów. A przecież dopiero co ich fala się zakończyła. Dotknęła ona i dotyka także Polskę. Docierają do nas doniesienia o kolejnych ofiarach śmiertelnych w Portugalii, Hiszpanii czy innych krajach południowej Europy.

Wysokie temperatury są jedną z konsekwencji zmiany klimatu, którą jeszcze niedawno nazywaliśmy „ociepleniem klimatu” i bardzo wiele wskazuje na to, że upalne dni będą zdarzać się coraz częściej i będzie ich coraz więcej. Temat nagle stał się medialny, jednak równie szybko, jak się pojawia, znika, gdy tylko temperatura nieco spadnie, a my wracamy do innych, codziennych trosk.

Dlaczego tak się dzieje? Co wiemy o doświadczaniu wysokich temperatur w Polsce, w kraju, w którym do niedawna było to rzadkie zjawisko, a problem wydawał się nie istnieć? W ramach trzyletniego transdyscyplinarnego projektu badawczego EmCliC, łączącego klimatologię, epidemiologię, socjologię, antropologię i fizykę atmosfery badamy lokalne doświadczenia wysokich temperatur, ich skutki oraz dostępne praktyki adaptacyjne. Wiemy już całkiem sporo, a będziemy wiedzieć jeszcze więcej.

Žižek: Dramat filozofa w czasie upałów

Skutki gorących dni w Polsce

Po pierwsze więc ofiary śmiertelne wysokich temperatur notuje się także w Polsce, co pokazują m.in. badania epidemiologiczne, których wyniki opublikowano w 2019 roku. Śmierć z powodu przegrzania jest jednak cicha i niewidzialna. Często następuje kilka dni po ekspozycji na wysoką temperaturę, co dodatkowo utrudnia powiązanie jej z upałem. Poza tym ofiarami są najczęściej osoby i tak będące na marginesie społecznym, narażone na wykluczenie z powodu innych czynników (takich jak status ekonomiczny, wiek czy po prostu samotność). O czym zresztą mogliście przeczytać na Krytyce Politycznej niedawno.

Jak przetrwać ekstremalnie wysokie temperatury na Ziemi?

Po drugie, konsekwencje wysokich temperatur to przede wszystkim nie tylko śmierć, lecz także konkretne zmiany w codziennym funkcjonowaniu osób doświadczających tych temperatur.

Przyjrzyjmy się codzienności osób starszych (65+), czyli grupy uznanej za jedną z najbardziej narażonych na negatywne konsekwencje upału.

Po pierwsze, zmienia się ciało. Niepostrzeżenie staje się ciężkie, pojawiają się bóle, trudności w oddychaniu, przyspieszone bicie serca, zmęczenie, senność, trudności z poruszaniem się. Puchną kończyny, człowiek jest zdezorientowany. Wyjście po zakupy czy do lekarza staje się wyzwaniem. Po drugie, otaczające nas na co dzień przestrzenie – takie jak mieszkanie czy najbliższa okolica – stają się nieprzyjazne oraz (śmiertelnie) niebezpieczne. Przystanki autobusowe nie oferują cienia, asfaltowe powierzchnie i mury zwielokrotniają uczucie gorąca. Zabudowywane przez deweloperów korytarze powietrzne nie wpuszczają świeżego powietrza.

W mieście z betonu nie ma żadnej przyszłości

Jednocześnie na osobach starszych upał nie robi dużego wrażenia, a w konsekwencji nie jest traktowany jak rzeczywiste zagrożenie. Nic w tym dziwnego – to osoby z doświadczeniem, na które składają się często życie w bardzo skromnych lub po prostu ciężkich warunkach (wojna, lata 40. i 50., PRL), a także traumy takie jak utrata bliskich, cierpienia i choroby. W tym kontekście upał jest jedynie pewną niedogodnością, którą trzeba przeczekać. Taka postawa z jednej strony stanowi o swoistej odporności na skutki upału, z drugiej jednak sprawia, że osoby najbardziej narażone na skutki przegrzania są jednocześnie najmniej skupione na poszukiwaniu komfortu.

Zgubne rekomendacje

W momencie gdy nadchodzi fala upałów, zaczyna się mówić o sposobach radzenia sobie z wysokimi temperaturami, o konieczności pozostania w domu, picia dużej ilości płynów, zmiany systemu alertów oraz współpracy na rzecz przystosowania się do wysokich temperatur, o natychmiastowym podejmowaniu działań.

Sposoby na upał w miastach i dowody na to, że betonoza zabija

Wstępne wyniki badania etnograficznego z użyciem czujników temperatury w Warszawie pokazują, że nawet jeżeli dostosowalibyśmy do perfekcji system ostrzeżeń, infrastruktura, którą dysponujemy, nie pozwala na skuteczną ochronę przed wysokimi temperaturami. Zalecane pozostanie w domu ma sens jedynie przy założeniu, że pomieszczenie jest chłodniejsze niż środowisko na zewnątrz. Założenie to często jest fałszywe. Mieszkania badanych osób często nagrzewają się znacznie bardziej niż przestrzeń na zewnątrz: zasłanianie okien od wewnątrz w bardzo niewielkim stopniu jest w stanie zatrzymać energię słoneczną.

Jednocześnie mieszkania w Warszawie często zorientowane są na jedną stronę świata, co uniemożliwia ich skuteczne wietrzenie, a to zarazem pogłębia dyskomfort i ryzyko przegrzania. U niektórych badanych podczas fali upału temperatura w mieszkaniach utrzymywała się na poziomie 28 stopni Celsjusza, również w nocy.

Jedyne ogólnodostępne chłodne miejsca to komunikacja publiczna czy centra handlowe. Niektórzy badani błąkają się po sklepach całymi dniami, szukając ochłody. Jednocześnie klimatyzowane przestrzenie często wcale nie są przyjazne dla osób starszych. Temperatury są zbyt niskie, zbyt kontrastujące z temperaturą na zewnątrz, powodując strach o zdrowie, głównie obawy przed przeziębieniem.

Warto też zwrócić uwagę na uboczne skutki rekomendacji dotyczących pozostania w domach: pogłębienie osamotnienia i alienacji. W kontekście badań epidemiologicznych wskazujących, że właśnie osoby samotne są najbardziej narażone na śmierć z powodu wysokich temperatur, wnioski te powinny być alarmujące.

Poza infrastrukturą nie dysponujemy także kulturowymi rozwiązaniami pomagającymi przetrwać upał, takimi jak praktykowanie sjesty czy wspólne bezpieczne przestrzenie na zewnątrz, gdzie można by spędzić czas. Kulturowo zresztą upał kojarzy nam się dobrze, z wakacjami, wolnym czasem i odpoczynkiem. I nic w tym złego, o ile będziemy pamiętać też o osobach najbardziej narażonych na jego skutki.

Termowładza i termoprzywileje

Jedyne skuteczne metody chłodzenia w Warszawie są energetycznie zależne – wentylatory, klimatyzatory – co z kolei prowadzi nas do kwestii przywilejów termicznych. Nie dla każdego chłodne przestrzenie są dostępne, a rozwarstwienie to będzie prawdopodobnie się pogłębiać.

Kryzys klimatyczny: porozmawiajmy uczciwie o pieniądzach

Przy okazji kryzysu energetycznego sporo mówi się o konieczności ocieplenia budynków na zimę. Nikt nie wspomina jednak, że podobne działania konieczne są ze względu na przyszłe upalne sezony letnie. W zbiorowej wyobraźni – dotyczy to zarówno polityków, jak i badanych – upał to nadal anomalia, zimno zaś jest konkretnym problemem do rozwiązania.

Dlaczego upał nie jest problemem społecznym?

Jednym z głównych problemów z komunikacją dotyczącą wysokich temperatur jest fakt, że nie mają wizualnej reprezentacji. Obrazy reprezentujące upał pokazywane w mediach to często sceny z plaży czy parku, osoby wachlujące się – a więc sytuacje, w których w jakiś sposób skutki upału zostały złagodzone. Nie oddają one potencjalnej grozy sytuacji.

Podobnie skutki upałów. Fala upału nie pozostawia po sobie materialnych zgliszczy takich jak tornado, burza czy pożar. Dane statystyczne pokazują jednak, że nie oznacza to, że jest mniej kosztowna. Zarówno skutki ekonomiczne, jak i liczba ofiar są porównywalne, a nawet większe w przypadku upałów. Jednak mniej widowiskowe.

Cielesność doświadczenia

Doświadczenie upału jest głęboko zakorzenione w ciele, a przez to zindywidualizowane. A także ulotne. Nie mamy języka, którym moglibyśmy mówić o tych doświadczeniach.

Aby przekonać się o cielesności doświadczania temperatury, wystarczy wyobrazić sobie dwie sytuacje. W obu na zewnątrz jest ponad 30 stopni i słońce. W pierwszej jednak znajdujemy się w klimatyzowanym pomieszczeniu – np. biurze lub pociągu, być może jest nam nawet trochę chłodno. W drugiej nie mamy takiego udogodnienia. Powietrze jest duszne, nie mamy gdzie uciec. Co myślimy o pogodzie na zewnątrz w każdej z tych sytuacji? Prawdopodobnie w pierwszej będzie się ona wydawać znacznie przyjemniejsza niż w drugiej.

Podobnie jak w wyobrażonej sytuacji siedzenia przy ciepłym kominku w przytulnym domu podczas śnieżycy – oddzieleni od bezpośrednich skutków oddziaływania środowiska, chętnie mu się przyglądamy. Doświadczenie naszego ciała ogranicza rozumowe pojmowanie – mimo że na poziomie racjonalnym wiemy przecież, że temperatura na zewnątrz mogłaby nas nawet zabić.

To wszystko sprawia, że zjawisko to bardzo trudno przebija się do świadomości społecznej. Sezonowo pojawiają się aktywiści pokazujący, jak nagrzewają się miasta czy samochody pozostawione na słońcu, jednak gdy tylko robi się chłodniej, zapominamy, czujemy ulgę, chcemy zapomnieć.

I tutaj koło się zamyka: ponieważ zapominając o upale wraz z jego ustaniem oraz traktowaniem go jak chwilowej niedogodności, nie będziemy w stanie podjąć działań mających na celu długofalowe przystosowanie się do wysokich temperatur.

**
Zofia Bieńkowska – doktorantka socjologii na UW, badaczka w Instytucie Antropologii Społecznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij