TVP od dawna przygotowywała się na powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. Od kilku lat był on przedstawiany jako niszczyciel Polski, który jako szef rządu, zamiast walczyć o podniesienie poziomu życia Polaków, utrzymywał kraj w biedzie. TVP robiła z niego niemieckiego agenta, który szkodzi Polsce na polecenie niemieckich władz. „Wiadomości” TVP obsesyjnie, niemal dzień w dzień pokazywały, jak Tusk mówi po niemiecku „für Deutschland”, czyli „dla Niemiec”. Pracownicy TVP wycięli fragment wypowiedzi z przemówienia Tuska do polityków CDU, które wygłosił po niemiecku. Widz TVP ma odnieść wrażenie, że Tusk pracuje „dla Niemiec”.
W ramach przygotowania do powrotu Tuska kanał TVP Info 2 lipca wyemitował sondę uliczną Kseni Kodymowskiej. - Dzisiaj będę pytać Polaków, czy wyczekują powrotu Donalda Tuska – przywitała się z widzami Kodymowska, która słynie z kuriozalnych sond ulicznych. Oczywiście nie spotkała żadnych Polaków, którzy czekają na Tuska, a jedynie takich, którzy pamiętali, jak ich skrzywdził.
Jednak kulminacja tych zabiegów propagandowych nastąpiła w sobotę, gdy Tusk ogłosił, że wrócił. Państwowa telewizja zaczęła robić wszystko, żeby jej widzowie przestraszyli się powrotu do kraju jednego z najważniejszych polskich polityków i objęcie przez niego przywództwa w największej, parlamentarnej partii opozycyjnej.
Angela Merkel wysłała Tuska do Polski
TVP Info transmitowało Radę Krajową PO, na której Borys Budka przekazał władzę w partii Tuskowi. Zaraz potem ruszył propagandowy walec. W informacyjnym kanale TVP podkreślano, że objęcie przywództwa przez Tuska w PO wywołało konflikt w tej partii. Na dużym, czerwonym pasku wybito wielkimi literami: „Wewnętrzna wojna w Platformie Obywatelskiej”. Natomiast ustąpienie z funkcji przewodniczącego PO przez Borysa Budkę, skomentowano na pasku: „Kapitulacja Borysa Budki”.
Tego samego dnia odbywał się kongres PiS. TVP Info przyjęło ciekawą formułę relacjonowania wydarzeń obu partii. Miłosz Kłeczek z państwowej telewizji przed wejściem na imprezę PiS odpytywał polityków tej partii, co sądzą o powrocie Donalda Tuska i jego sobotnim wystąpieniu. Ci zapewniali, że w PiS powrót Tuska nie wzbudził zainteresowania. Z drugiej strony mieli dużo do powiedzenia na ten temat.
Tomasz Latos martwił się, czy razem z Tuskiem nie powróci popieranie Niemiec, a nawet nie będzie zgody dla dokończenia rurociągu Nord Stream 2, który ma połączyć Niemcy i Rosję. Dodał, że Tusk musiał uzgodnić swoją decyzję o powrocie do polskiej polityki w Brukseli, a być może także w Berlinie.
Jadwiga Wiśniewska przekonywała, że Tusk został wysłany do Polski, żeby wykopywać podziały społeczne, bo to polityk agresji i wojny. Miłosz Kłeczek z TVP Info dopytywał ją, czy Tusk sam wraca, czy dostał od kogoś dyspozycję. Wiśniewska odpowiedziała, że on jest dyspozycyjny wobec tego, co wskaże mu Angela Merkel.
Swoje dołożył też Wojciech Skurkiewicz, według którego Tusk jest skompromitowany, bo na brukselskich salonach podsycał nienawiść do Polski.
Miłosz Kłeczek prowokował do ataku, że sobotnie wystąpienie Tuska było agresywne. - Czy powrót Donalda Tuska oznacza wojnę totalną? - pytał Kłeczek. A politycy PiS odpowiadali, że chodzi mu o wywołanie destrukcyjnego konfliktu w Polsce, który ma służyć Niemcom.
Pracownik TVP Info tak się starał, że w zadawanych pytaniach sam stawiał tezy, m.in. że politycy PiS na swoim kongresie nie interesują się Tuskiem, bo Tusk się zużył. Do tego Angela Merkel obsadzała go na różnych stanowiskach, a jak przestała to robić, Tusk wrócił do Polski walczyć z partią rządzącą.
Czytaj też: Opozycję wobec PiS stworzyli, sfinansowali i utrzymują Niemcy, czyli świat według mediów PiS
W TVP Info niemal przez całą sobotę wyświetlały się na zmianę czerwone paski, z takimi komunikatami, jak „Powrót Tuska – zapowiedź wojny totalnej” czy „Wojna zamiast oferty dla Polaków”.
Wystąpiła też cała plejada dyżurnych komentatorów telewizji państwowej. Jednak nie wnieśli oni zbyt dużo nowego do tematu. Powtarzali głównie przekaz partyjny polityków PiS, że Tuska do Polski wysłali Niemcy i Bruksela, a jego sobotnie wystąpienie było agresywne. - To był spektakl nienawiści – mówił Marek Król, niegdyś prominentny działacz PZPR, następnie właściciel i redaktor naczelny tygodnika „Wprost”, a obecnie komentator w propisowskich mediach.
Król próbował też analizować sytuację wiceprzewodniczącego PO i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Jednak jego analiza ugrzęzła w próbie zarzucania politykom PO, że są finansowani przez Niemców. Król mówił, że nie wiadomo, czy Niemcy utrzymają finansowanie inicjatywy Trzaskowskiego Campus Polska, bo Tusk ma większy wpływ na pozyskiwanie finansowania z Niemiec.
Natomiast Jacek Karnowski z tygodnika „Sieci” porównywał sobotnie wystąpienia Tuska i Kaczyńskiego. Jego zdaniem, Kaczyński wskazał swojej partii cele do osiągnięcia, ale też słabości do przezwyciężenia. Tusk tylko siał nienawiść.
Przygotowanie artyleryjskie
Kulminacja zabiegów propagandowych, mających przerazić widzów Tuskiem, nastąpiła wieczorem, po godz. 19.30, w „Wiadomościach” TVP. Program został starannie wyreżyserowany, żeby odniósł jak największy efekt propagandowy.
Najpierw nastąpiło coś w rodzaju propagandowego przygotowania artyleryjskiego. „Wiadomości” nie zaczęły się od informacji o powrocie Tuska, ale od tego, że prezes PiS Jarosław Kaczyński został ponownie wybrany na prezesa PiS. „Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówi o potrzebie jeszcze większej pracy dla Polski i zapowiada też walkę z nepotyzmem” – to pierwsze słowa, jakie padły w sobotnich „Wiadomościach”.
Na początku widz miał się przekonać, że partia rządząca już zapewniła Polsce dobrobyt i prowadzi kraj do świetlanej przyszłości. W pierwszym materiale podkreślano, że program PiS „Polski Ład” ma przybliżyć Polskę do poziomu życia na Zachodzie. Wyemitowano wypowiedź Kaczyńskiego z sobotniego kongresu, że tego w polskiej historii jeszcze nigdy nie było. Autor materiału mówił, że prezes PiS przypomniał, że Polska przez ostatnie sześć lat rozwijała się szybciej niż większość krajów Unii Europejskiej. Ale wkrótce ma być jeszcze lepiej, bo PiS już szykuje programy uszczęśliwiania kolejnych grup społecznych.
Donald Tusk pojawił się dopiero w drugim materiale. Ale nie dlatego, że wrócił do polskiej polityki. „Pieniędzy miało nie być, ale się znalazły” – brzmiała zapowiedź tego materiału. Widzowie dowiedzieli się z niego, że gdy Tusk był premierem, dążył do tego, żeby Polska zapewniała zachodnim gospodarkom tanią siłę roboczą, zwłaszcza Niemcom. Przypomniano, jak Tusk mówi „für Deutschland”, co miało sugerować, że pracował dla Niemców kosztem Polaków.
Przed katastrofą Polskę uratowało dojście PiS do władzy, bo rząd tej partii m.in. „odszedł od wyprzedawania majątku narodowego”. Przypomniano, że od czasu, gdy Tusk zrezygnował ze stanowiska premiera, bezrobocie spadło o połowę, a płace minimalne poszybowały.
Dlatego Polacy boją się powrotu Donalda Tuska. Dla udowodnienia tej tezy wyemitowano wypowiedzi ludzi z ulicy, którzy mówią, że teraz żyje się im lepiej. - To, co zrobił Jarosław Kaczyński, to nie ma porównania do tego, co ten… Nie chcę ubliżać – mówił około 60-letni mężczyzna.
- Teraz jest lepiej. Więcej mamy takich dodatkowych funduszy, czy dla mamy czy dla studentów stwierdziła – młoda kobieta.
A autor materiału Damian Diaz podsumował: - Donald Tusk utrzymywał się przy władzy, tylko dlatego, że część Polaków nie wiedziała, że inna polityka jest możliwa.
W trzecim materiale „Wiadomości” też nie informują, że Tusk wrócił do polskiej polityki, tylko o zagrożeniu gwałtownymi burzami. Czarty materiał był o nielegalnych imigrantach wlewających się z Białorusi na Litwę.
Czytaj też: To Kurski decyduje, ale to oni karnie wykonują jego rozkazy
Charakter Tuska
Dopiero piąty materiał w sobotnich „Wiadomościach” poświęcono temu, że Tusk objął przywództwo w PO. Ale zrobiono to w specyficzny sposób. Materiał zapowiedziano pytaniem: „Platformie Obywatelskiej grozi rozpad?”. A potem rozwiązał się worek z propagandowymi tezami. Widzowie dowiadywali się, że Borys Budka przekazuje Tuskowi partię w fatalnej formie, która dołuje w sondażach. W PO kobiety są źle traktowane. Polacy nie chcą Tuska. Tusk nie przedstawił żadnego programu, tylko atakował PiS. Tusk wyjechał z Polski, a dzięki temu, że Angela Merkel zapewniała mu intratne stanowiska w UE, zarobił miliony (tu Tusk mówi po niemiecku „danke für alles”, czyli „dziękuję za wszystko”). I jeszcze było o tym, że nawet w PO martwią się o to, że powrót Tuska przypomni Polakom wszystko, co było złe za jego rządów. Tyle tylko w jednym materiale.
W następnym kontynuowano sprawę Tuska. I też propagandowe komunikaty były wystrzeliwane, jak z karabinu maszynowego. Konrad Wąż zaczął od tego, że „Tusk wrócił z bagażem afer”, a wyjechał po tym, jak afera taśmowa ujawniła, że jego środowisko gardzi Polakami. Ale Polacy nadal go pamiętają. Kobieta mówi, że to jest „człowiek, który zawalił, nie mogę go akceptować”. W materiale powtarzane są wypowiedzi ludzi, które były emitowane kilka minut wcześniej.
I na koniec wisienka na torcie. Autor materiału Konrad Wąż informuje, że komentatorzy uważaj, że na powrót Tuska wpływ mógł mieć jego charakter. Co to za charakter, widzowie „Wiadomości” dowiadują się z rozmowy byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z Ryszardem Kaliszem: Tusk jest mściwy.
Czytaj też: Tomasz Lis o powrocie Tuska. „Play it again, Donald”
