- Zarzut obejmuje sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób i spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego w postaci możliwości zarażenia wirusem SARS-CoV-2 i szerzenia się choroby zakaźnej COVID-19 poprzez organizację i prowadzenie marszy w październiku, listopadzie oraz grudniu 2020 r. na ulicach Warszawy - powiedziała w rozmowie z PAP Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak dodała, Marcie Lempart postawiono ponadto zarzuty znieważenia funkcjonariuszy policji oraz "publicznego pochwalania popełniania przestępstw polegających na niszczeniu fasad budynków kościołów oraz złośliwym przeszkadzaniu publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła".
PAP podała też, że liderkom Ogólnopolskiego Strajku Kobiet grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Ogólnopolski Stajk Kobiet zdążył odnieść się już do ostatnich działań prokuratury.
"Tak się bawi, tak się bawi ekipa od Kaczyńskiego. Jeszcze wam się ta gierka z pandemią nie znudziła? Polowanko na nielegalu, to was kręci? Przecież wszyscy wiedzą, że argument o 'zagrożeniu epidemiologicznym' to ściema. Paragraf z... wiadomo, skąd wzięty" - napisały w piątek na Facebooku przedstawicielki OSK.
"Demonstracje, które od października do grudnia ubiegłego roku przetoczyły się przez Polskę, były odpowiedzią na drastyczne łamanie praw człowieka i deptanie przez rząd praworządności. Były legalne. Oskarżenia wobec obrończyń wolności obywatelskich, oparte na kłamstwie? Wyp*******ć" - czytamy we wpisie.