Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Popowodziowe auta pojawią się niebawem na polskim rynku motoryzacyjnym. Eksperci przestrzegają przed kupnem takich pojazdów

Anna Dziedzic
Anna Dziedzic
Samochody zalane podczas powodzi zwykle wymagają po zakupie kosztownych napraw. Najczęściej kłopoty sprawiają kierowcom uszkodzona elektronika i nadmierna korozja. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Samochody zalane podczas powodzi zwykle wymagają po zakupie kosztownych napraw. Najczęściej kłopoty sprawiają kierowcom uszkodzona elektronika i nadmierna korozja. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Arch. DZ
Eksperci spodziewają się, że po ostatniej tragicznej w skutkach powodzi w Niemczech i Belgii do Polski trafi sporo używanych samochodów „popowodziowych”. Umyte, wyczyszczone i osuszone, będą atrakcyjne dla wielu z nas, przede wszystkim cenowo. Alan Kapeliński, ekspert, który sprawdza auta klientów przed zakupem, nie ma wątpliwości, że takie samochody będą nas, mimo pierwotnie atrakcyjnej ceny, słono kosztowały. Specjaliści już przygotowują się do dokładniejszego sprawdzania importowanych z Zachodu aut. Zwłaszcza na Śląsku chętnie kupujemy auta sprowadzone z zagranicy.

Zalane podczas powodzi w Niemczech auta, pojawią się w Polsce

Wszyscy z uwagą obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach tragiczną w skutkach, powódź jaka dotknęła naszych zachodnich sąsiadów, Niemcy, a także Belgię i Luksemburg. Około 200 ofiar, zniszczone domy, uszkodzone drogi, zalane autostrady i stojące na niej w wodzie po dach auta. Kierowcy musieli bardzo szybko opuścić pojazdy, by ujść z życiem wobec tak groźnego żywiołu. Pod wodą znalazły się nie tylko auta zaparkowane przed domami czy na ulicach. Często taki sam los spotykał auta w salonach samochodowych czy prywatnych garażach.

Gdy woda ustąpiła, odsłoniła ogrom zniszczeń. Ubezpieczyciele przejęli wiele zalanych, kwalifikujących się do kasacji aut, które potem zostaną sprzedane na licytacjach lub po prostu trafią na złom. I tu pojawia się problem, bo niewykluczone, że właśnie z tych ostatnich źródeł auta zostaną kupione przez handlarzy, którzy po szybkim remoncie i osuszeniu wywiozą je na wschód, czyli na przykład do Polski.

Eksperci największego dealera aut używanych w Europie Środkowo-Wschodniej, firmy AAA Auto, nie mają wątpliwości, że obecna fala powodzi w Niemczech, Belgii i Holandii może stanowić duże zagrożenie dla rynku aut używanych i samych kierowców. Wśród importowanych do Polski samochodów z pewnością znajdzie się wiele tzw. topielców na kołach.

To pewne, że takie auta będą u nas do kupienia

- Najwięcej zalanych i uszkodzonych aut trafia do nas cyklicznie tuż po powodziach. Tak było w 2016 roku, w roku ubiegłym, tak będzie z pewnością także i w tym roku. Wiele lat styczności z takimi samochodami pozwoliło nam opanować sztukę weryfikowania aut popowodziowych, dzięki czemu klienci naszych oddziałów nie muszą się obawiać, że trafią u nas na „topielca na kołach” – podkreśla Karolina Topolova, dyrektor generalna AURES Holdings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA AUTO.

Dawid Badura z MotoControler, firmy profesjonalnie testującej auta dla klientów przed zakupem uważa, że problem z autami popowodziowymi na pewno niebawem się pojawi. Sprowadzone z zagranicy auto warto sprawdzić przed zakupem.

- Wielokrotnie nasi rzeczoznawcy mieli podstawy sądzić, że sprawdzany samochód jest po powodzi. Wnioski z oględzin pojazdu często również potwierdzały się zapisem szkody historycznej z określeniem jej wartości, znalezionej na podstawie numeru VIN w bazie https://historiaszkod.pl. Obecnie spodziewamy się nasilenia zjawiska importu pojazdów popowodziowych mając na uwadze sytuację jaka ma miejsce na zachodzie Europy – mówi Badura.

Po czym poznać, że to "topielec na kołach"?

Czy przeciętny kierowca ma szanse zorientować się, że kupuje auto popowodziowe? Od czego powinien zacząć weryfikację? Takie pytanie zadaliśmy ekspertom.

- Podstawową czynnością, jaką należy wykonać przed zakupem używanego pojazdu, jest sprawdzenie regionu, z którego pochodzi pojazd. Jeśli pochodzi z regionu, w którym występowały powodzie w ostatnim czasie, należy wykazać się szczególną ostrożnością – radzi Alan Kapeliński, ekspert motoryzacyjny z firmy MotoControler. - Zaczynając oględziny od zewnętrznej strony pojazdu należy skupić się na stanie uszczelek szyb - jeśli pojazd jest po powodzi, na uszczelkach mogą być ślady mułu, piasku, a nawet wyrastający w uszczelkach zielony mech. Kolejną oznaką zalania może być intensywny nalot korozyjny na tarczach hamulcowych. Nie należy jednak mylić standardowego nalotu który pojawia się na tarczach po opadach deszczu z mocno postępującą korozją tych elementów. Jeśli nalot korozyjny zniknie po 1-3 hamowaniach, to nie ma powodu do obaw. Po sprawdzeniu uszczelek i tarcz hamulcowych należy przystąpić do kontroli nadkoli pojazdu. Jeśli jest możliwość, należy odchylić minimalnie nadkole i sprawdzić, czy nie ma śladów zalania w postaci wody, mułu czy mchu. W pojazdach, które były zalane przez dłuższy czas i od zalania minęło co najmniej kilka tygodni, mogą się pojawić ogniska korozji w miejscach niestandardowych dla danego modelu, najczęściej będą to okolice uszczelek i nadkoli – uczula Alan Kapeliński.

Ekspert radzi też sprawdzić dokładnie wnętrze. Co powinno nas zaniepokoić? Podręcznikowymi objawami zalania pojazdu są przede wszystkim białe plamy na tapicerce. Tym charakterystycznym białym plamom towarzyszy nieprzyjemny zapach wilgoci i pleśni wewnątrz pojazdu. Jeśli fotele pojazdu nie mają oznak zalania, należy sprawdzić wykładzinę w trudno dostępnych miejscach - tj. pod fotelami, pod dywanikami, w schowkach i zakamarkach bagażnika. Ważną rzeczą jest sprawdzenie pasów bezpieczeństwa - należy całkowicie rozwinąć pas i sprawdzić, czy na jego dalszych częściach nie ma śladów pleśni.

- Po skontrolowaniu wnętrza pojazdu należy otworzyć maskę i sprawdzić, czy w komorze silnika nie ma białych plam na plastikowych osłonach i śladów zalania oraz piasku czy mułu. Ślady piasku będą występować zwłaszcza w wąskich szczelinach, z których ciężko go usunąć. Dodatkową oznaką, dość prostą do wychwycenia, jest korozja na stalowych spinach znajdujących się na osprzęcie silnika. Skorodowane mogą być np. spinki utrzymujące węże układu chłodniczego na dyszach zbiorniczka wyrównawczego – mówi Alan Kapeliński.

Nie przeocz

Silnik nie pracuje płynnie, nie gasną kontrolki

Także po uruchomieniu pojazdu naszą uwagę powinny przykuć pewne symptomy, mogące świadczyć o popowodziowych przejściach tegoż auta.

- Pierwszą niepokojącą oznaką, mogącą świadczyć o zalaniu pojazdu, są niegasnące kontrolki na wyświetlaczu. Błędy mogą być spowodowane zwarciami lub zaśniedziałymi stykami w układzie elektrycznym. W przypadku gdy błędy nie występują, należy uważnie wsłuchać się w pracę silnika. Jeśli silnik był zalany wodą, może cechować się przede wszystkim nierówną pracą na biegu jałowym oraz ograniczoną dynamiką podczas jazdy – mówi ekspert z MotoControler.

Jeśli sprzedawca zgodzi się na oględziny auta w wybranym warsztacie, warto z tego skorzystać i wjechać na kanał lub obejrzeć auto na podnośniku.

Należy zwrócić szczególną uwagę, czy podwozie pojazdu jest nadmiernie skorodowane. Trzeba jednak zachować pewien margines tolerancji, bo praktycznie każdy pojazd ma ślady korozji na metalowych elementach. Nasze zainteresowanie powinna wzbudzić nadmierna korozja (np. odpadająca farba z elementów lakierowanych) na elementach układu zawieszenia. Jeśli pojazd przez dłuższy czas przebywał w wodzie, ślady korozji będą występować również na elementach konstrukcyjnych i energochłonnych. Ślady korozji znajdziemy np. na progach pojazdu, podłodze czy belce zderzakowej.

Zalane samochody to także zagrożenie

Jakiego rodzaju zagrożenie niosą dla przyszłych właścicieli popowodziowe auta? Podstawowym są bardzo duże koszty napraw, których poniesienie może być konieczne w krótkim czasie po zakupie pojazdu.

Alan Kapeliński twierdzi, że po zakupie zalanego samochodu mogą pojawić się problemy z elektryką i elektroniką pojazdu, objawiające się w postaci komunikatów błędów, czy co gorsza niesprawności poszczególnych układów. Pokłosiem zalania pojazdu będą również problemy z pracą silnika i dynamiką jazdy, których zdiagnozowanie i usunięcie będzie kosztowne. Często może się okazać, że naprawa układu elektrycznego czy elektroniki pojazdu będzie nieopłacalna i najtaniej będzie sprzedać uszkodzony pojazd. Następstwem problemów z układem elektrycznym i mechanicznym pojazdu będzie znaczne obniżenie bezpieczeństwa użytkowania pojazdu, wynikające z ograniczonej sprawności m.in. układów bezpieczeństwa czy silnika (np. podczas wyprzedzania).
Kupując auto używane, przywiezione z Zachodu, warto więc realnie oceniać sytuację. Jeśli sami nie mamy na tyle wiedzy, by dokładnie sprawdzić sprowadzony z Niemiec samochód, czasem warto zaufać specjalistom. Jeśli nie mamy takich wśród znajomych, opłaca się wyłożyć nawet 450-550 złotych więcej, by go dokładnie sprawdzić. Tyle mniej więcej kosztuje test auta w specjalistycznej firmie.

Innym rozwiązaniem jest kupienie auta w sprawdzonym komisie, który udziela rocznej gwarancji lub rękojmi na kupione tam samochody. W przypadku awarii, łatwiej będzie nam domagać się zwrotu kosztów napraw.

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera