Drastyczny spadek liczby urodzeń w Polsce

O zastępowalności pokoleń w Polsce możemy zapomnieć od ponad 30 lat, ponieważ już tak długo dzielność Polek nie przekracza poziomu 2,0. Jeszcze kilka lat temu, bo w 2017 roku, wynosiła ona ok. 1,5. Był to co prawda poziom, który w długim terminie oznaczać będzie spadek populacji, ale rozsądna polityka migracyjna mógłby znacznie ograniczyć negatywne konsekwencje trendów demograficznych Polski.

Od 2017 roku dzietność w Polsce zaczęła spadać. W 2022 roku wyniosła ona 1,27, co było jednym z najgorszych rezultatów w historii. Nie mamy jeszcze danych o dzietności za 2023 roku, ale szacować można, że wyniosła ona tylko 1,17. To absolutny rekord. Tak źle jeszcze nigdy nie było.

Reklama

Dlaczego dzietność w Polsce spada?

Jakie są przyczyny spadku dzietności w naszym kraju? Z pewnością w długim terminem duże znaczenie mają zmiany kulturowe, które zaszły w ostatnich dekadach. Dzieci ograniczają wolność rodziców, a ta jest dla nas coraz ważniejsza. Robienie kariery jest trudne w sytuacji, gdy wychowuje się małe dzieci.

Bardzo duże znacznie ma także edukacja. Wpływa ona na dzietność poprzez dwa istotne kanały. Po pierwsze, edukacja opóźnia wiek rodzenia kobiet. Im później kobieta zdecyduje się na pierwsze dziecko, tym mniej będzie ich mieć. Dzieje się tak m.in. dlatego, że wraz z wiekiem spada płodność (która szczyt osiąga jeszcze przed 20 rokiem życia) i zajście w ciąże jest coraz trudniejsze.

Pewne znacznie mają także różnice w wykształceniu. Kobiety są statystycznie lepiej wykształcone od mężczyzn. Ta pozornie nieistotna statystyka, jest jedną z przyczyn trudności w znalezieniu odpowiedniego partnera. Na liczbę związków wpływają także kontakty społeczne, które w trakcie pandemii były bardzo ograniczone i z pewnością ma to wpływ na obecną liczbę urodzeń w Polsce.

Wreszcie istotne są także czynniki ekonomiczne — wzrost niepewności na rynku pracy czy drastyczny wzrost wpłynęły na decyzje prokreacyjne młodych Polaków. Wpływ miały też podwyżki stóp procentowych, które przełożyły się na dostępność mieszkaniową w Polsce. To z kolei może odwlekać w czasie decyzje prokreacyjne.

Liczba urodzeń w Polsce spadła o ponad 30% od 2017 roku

Jeszcze w 2017 roku w Polsce urodziło się ponad 400 tys. dzieci. Dziś takie liczby byłyby dla nas szczytem marzeń. W 2023 roku urodziło się w Polsce 272 tys. dzieci. Należy oczywiście brać poprawkę na fakt, że spadek jest w sporym stopniu “zasługą” zmiany struktury wieku kobiet w Polsce.

W 2017 roku w okresie wysokiej płodności był wyż demograficzny lat 80. (który z kolei jest echem powojennego baby boom lat 50.). Gdyby w 2023 roku urodziło się tyle dzieci, co w 2017 roku, to dzietność wynosiłaby nie 1,5 a 1,7. Czytając o spadkach liczby urodzeń, trzeba mieć to na uwadze. Sam spadek liczby urodzeń może być wielki i paradoksalnie wiązać się nawet ze wzrostem dzietności w kraju.

Liczba urodzeń w Polsce w lutym

Najnowsze dane mają słodko-gorzki posmak. Gorzki, ponieważ urodziło się jedynie 21 tys. dzieci, czyli o 3,3% mniej niż rok wcześniej. Suma 12-miesięczna spadła do 269,7 tys. z 270,4 tys. w styczniu 2024 roku. Warto jednak zwrócić uwagę na dobrą stronę tych danych.

ikona lupy />
Liczba urodzeń w Polsce spada systematycznie od 2017 roku. / Forsal.pl / Radosław Ditrich

Spadek o zaledwie 3,3% oznacza mocne wyhamowanie spadków. W styczniu liczba urodzeń była o 8,1% niższa niż rok wcześniej, a w grudniu spadek wyniósł 16,8%. Ostatnio lepiej było w styczniu 2023 roku, ale w tym przypadku obserwujemy silny wpływ z uwagi na wzrost liczby urodzeń przez Ukrainki, które przyjechały do Polski po wybuchu wojny na Ukrainie. Warto przy tym pamiętać, że w tym roku luty był o jeden dzień dłuższy niż rok temu.

Otwarte pozostaje nadal pytanie o to, czy odczyt jest jedynie wynikiem naturalnych fluktuacji, czy to początek pozytywnego trendu. Za drugą tezą składa się spadek stóp procentowych w zeszłym roku, obniżenie inflacji, która osiągnęła swój szczyt w lutym 2023 roku. Obserwujemy także wygasanie negatywnych skutków pandemii COVID-19 oraz wojny na Ukrainie. Mimo wszystko na razie za wcześnie na wyciąganie tak daleko idących wniosków.