Odbieranie postępowań i groźby dyscyplinarek – z tym mierzą się sędziowie, którzy zdecydowali się zawiesić postępowania w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

„Mając na względzie utrwalone orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, (…) Sąd Najwyższy uznał, że zawieszenie postępowania jest jedyną możliwą drogą do uniknięcia poważnego naruszenia prawa, ponieważ w polskim systemie konstytucyjnym tylko ustawodawca może usunąć stwierdzoną wadę procesową” – tak brzmi pierwsze opublikowane uzasadnienie postanowienia o zawieszeniu postępowania toczącego się przed Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN (sygn. akt I NKRS 9/24).

Tymczasem kierownictwo SN podejmuje działania mające na celu albo wyeliminowanie z procesu orzekania tych sędziów, albo próbuje wywierać na nich presję, np. groźbami wszczynania postępowań dyscyplinarnych.

Odsuwanie sędziów

Przywołane postanowienie jest jednym z serii tego typu rozstrzygnięć, jakie od pewnego czasu zapadają w IKNiSP. Jak mówi w rozmowie z DGP jego autor Leszek Bosek, SN wyjaśnił w jego uzasadnieniu, że istnieją bardzo poważne przyczyny procesowe uzasadniające zawieszanie spraw z odwołań od uchwał KRS.

– Stwierdzony przez TSUE brak możliwości kooperacji prejudycjalnej z niektórymi składami SN eliminuje możliwość uznawania orzeczeń tak ukształtowanego sądu za niewadliwe – tłumaczy sędzia Bosek. Jak dodaje, TSUE przesądził już w składzie Wielkiej Izby, że przyczyną braku możliwości odpowiedzi na pytanie prejudycjalne jest to, że skład KRS jest wadliwy i ta wadliwość przekłada się na brak instytucjonalnej niezależności składów orzekających.

– Nie chodzi tu oczywiście o brak niezależności wewnętrznej – osobistej poszczególnych sędziów, lecz o braki gwarancji instytucjonalnych skutkujące wadami procesowymi. Podkreślał to również wielokrotnie ETPC. Orzecznictwo w tym zakresie jest więc utrwalone. SN nie może sam tych wad procesowych usunąć. Może to zrobić tylko ustawodawca – wyjaśnia nasz rozmówca.

Dlatego też część „nowych ” sędziów SN (Leszek Bosek, Grzegorz Żmij, Paweł Księżak) decyduje się zawieszać postępowania do czasu rozwiązania tego problemu przez ustawodawcę. Teraz podjęto próby eliminowania ich ze składów orzekających oraz jest na nich wywierana presja dyscyplinarna.

– To nie jest właściwe ani dopuszczalne postępowanie – podkreśla sędzia Bosek. Jak dodaje, orzekanie w sytuacji, w której orzecznictwo międzynarodowe uległo ostatecznej krystalizacji, a więc z pominięciem utrwalonego orzecznictwa międzynarodowych trybunałów, stanowi poważne naruszenie prawa międzynarodowego i prowadzi do rozbicia jedności prawa UE. Jego zdaniem zarządzenia o zmianach składów orzekających nie są oparte na żadnej podstawie prawnej.

– I to jest bardzo niepokojące, bo nie znamionuje poszukiwania rozwiązań, lecz próbę brnięcia środkami wątpliwymi do niejasnego celu – podkreśla nasz rozmówca.

Aleksander Stępkowski, rzecznik prasowy SN, potwierdza, że zostały wydane zarządzenia o odsunięciu sędziów od spraw w IKNiSP. Są ich trzy (dwa dotyczą sędziego Grzegorza Żmija, a jedno Pawła Księżaka).

– Sędziowie ci nie stawili się na posiedzenie wyznaczane celem rozpoznania spraw – informuje Stępkowski. Jak dodaje, zarządzenia, o których mowa, zostały wydane na podstawie par. 80 ust. 7 in fine regulaminu SN, w związku z zaistnieniem sytuacji, która w ocenie prezesa IKNiSP pozwala mówić o wystąpieniu „długotrwałej przeszkody w orzekaniu” w odniesieniu do tych sędziów. Jak dodaje, w szczególności chodzi o to, że sędziowie ci złożyli w wielu sprawach im przydzielonych pisma o treści tożsamej do tych, które złożyli we wspomnianych sprawach, w których został zmieniony skład.

Z kolei sędzia Bosek wywód, z którego wynikać by miało, że skoro sędzia zawiesza postępowanie, to nie orzeka i konieczna jest zmiana składu orzekającego, określa jako pozorny. I dodaje, że to, co robi prezes izby, nie jest sposobem rozwiązania problemu systemowego.

– Zmiany składów orzekających są niebezpieczne, ponieważ jest to bezpośrednia ingerencja w niezawisłość sędziowską – podkreśla nasz rozmówca.

Podobnie sytuację ocenia prof. Maciej Gutowski, adwokat.

– To wkracza w merytoryczne rozpoznanie sprawy, a tego prezesowi robić nie wolno. Zawieszone postępowanie można w każdym momencie podjąć. Decyduje o tym skład orzekający i może on to zrobić zarówno na wniosek, jak i z urzędu. To jest jego autonomiczna decyzja. I teraz, jeżeli prezes dokonuje zmiany składu po to, aby ten nowy podjął zawieszone postępowanie, to moim zdaniem jest to merytoryczna ingerencja w rozpoznanie sprawy i naruszenie zasad przez prezesa – tłumaczy prawnik.

Decyzji prezes IKNiSP broni Aleksander Stępkowski.

– W związku z podjętymi przez wspomnianych sędziów decyzjami orzeczniczymi o zawieszeniu postępowań w ich referatach pozostało niewiele spraw niezawieszonych, co oznacza, że sędziowie ci de facto zaprzestali wykonywania swoich obowiązków – mówi rzecznik SN.

– Tymczasem sędziowski obowiązek wydania orzeczenia jest ściśle skorelowany z prawem do sądu, którego zwieńczeniem jest uzyskanie rozstrzygnięcia w sprawie – tłumaczy Stępkowski. I dodaje, że na gruncie polskiego porządku konstytucyjnego sędzia nie może odmówić orzekania z tego względu, że nie podoba mu się kształt prawa obowiązującego.

Groźby postępowań dyscyplinarnych

Jak wynika z naszych informacji, sędziowie, którzy zawieszają postępowania, muszą się także liczyć z odpowiedzialnością dyscyplinarną. Mają być wobec nich formułowane groźby, że będą wobec nich podejmowane czynności wyjaśniające.

– To nie powinno mieć miejsca – komentuje Bosek.

Według naszych źródeł z takimi groźbami musi się mierzyć np. Jacek Widło. To sędzia zaliczany do grona „nowych” sędziów, który najpierw został powołany do IKNiSP, a później przeniesiony do Izby Cywilnej SN. Widło od pewnego czasu albo składa wnioski o wyłączenie go od orzekania, albo wydaje postanowienia o przekazaniu skargi SN „w składzie spełniającym kryteria sądu” oraz „sądu ustanowionego ustawą”. Uzasadniając te decyzje, również powołuje się na orzecznictwo TSUE oraz ETPC i stwierdza m.in., że „ocena dokonana przez ETPC odnosi się bez różnicy do wszystkich sędziów powołanych do IKNiSP SN”.

– Ci, którzy straszą sędziów postępowaniami dyscyplinarnymi za to, jakie podejmują decyzje procesowe, powinni się po prostu w głowę puknąć – komentuje, nie kryjąc irytacji prof. Gutowski.

Tymczasem podczas wczorajszego posiedzenia KRS przyjęła uchwałę o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o uznanie za niezgodny z konstytucją przepisu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który zobowiązuje państwa do przestrzegania ostatecznego wyroku ETPC.©℗

ikona lupy />
Co wynika z orzecznictwa ETPC / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe