0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Nhac NGUYEN / AFPFoto Nhac NGUYEN / A...

Skandal z materiałem Państwowego Instytutu Geologicznego na temat kryzysu klimatycznego, który opublikowała Polska Agencja Prasowa bez żadnej weryfikacji, a w ślad za nią ok. 20 serwisów internetowych, pokazuje, jak łatwo jest dezinformować opinię publiczną nawet na najważniejsze tematy. Bo kryzys klimatyczny wpływa na wszystko, w tym na bezpieczeństwo narodowe, politykę energetyczną, rolnictwo czy zdrowie publiczne.

Dziś PAP i (niektóre) portale biją się w piersi, wskazując na autorytet Instytutu Geologicznego i tempo pracy w mediach internetowych jako czynniki ułatwiające prześlizgiwanie się fake newsów (bo tym w istocie był ów materiał).

Część mediów opublikowała aktualizacje tekstów, powołując się na dementi, które ostatecznie i na raty wyszło z samego Instytutu Geologicznego oraz publikując stanowisko Komitetu Problemowego ds. Kryzysu Klimatycznego przy Polskiej Akademii Nauk.

Przeczytaj także:

Dzień Ziemi według geologów

Przypomnijmy: wieczorem 21 kwietnia – w przeddzień Dnia Ziemi – PAP, a za nią szereg portali informacyjnych, opublikowały kuriozalny materiał z Instytutu Geologicznego jakoby klimat ma zacząć ochładzać się pod koniec XXI wieku w ramach naturalnych cykli klimatycznych naszej planety, wpływ emisji gazów cieplarnianych na wzrost temperatury jest „znacznie przeszacowany", a „wpływ człowieka na klimat jest niewielki”.

Publikacja wywołała zdumienie klimatologów.

”Wyniki badań i prognoz, o których Państwo poinformowali prasę, są sprzeczne z obecnym stanem wiedzy udokumentowanym w wielu publikacjach naukowych, w tym w raportach zbiorczych takich jak Raporty IPCC czy wielu renomowanych ośrodków i agencji badawczych” – napisał do Instytutu Geologicznego prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery i przewodniczący wspomnianego wyżej Komitetu Problemowego przy PAN.

Nic się nie zgadza

Wg prof. Malinowskiego żadne z głównych twierdzeń zawartych w materiale Instytutu Geologicznego nie znajduje potwierdzenia w literaturze przedmiotu.

”Temperatura na Ziemi jest obecnie niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń, np. w średniowieczu? Wielkie międzynarodowe przedsięwzięcie dla określenia zmian temperatury w ostatnich tysiącleciach, PAGES2k, pokazuje inaczej" – mówi OKO.press naukowiec.

Twierdzenie, że "wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych na klimat przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne” jest sprzeczny z ustaleniami IPCC, międzynarodowego ciała naukowego zajmującego się agregacją i syntezą prac naukowych na temat klimatu.

“Współczesny trend ocieplenia jest związany z okresem przejściowym od ochłodzenia małej epoki lodowej, która skończyła się w pierwszej połowie XIX wieku? Porównania z rekonstrukcjami tego nie pokazują, są na ten temat setki prac!” – zżyma się prof. Malinowski.

Najgoręcej od 780 tysięcy lat

Jeden z linkowanych tekstów mówi na ten temat wprost: "Z wielkim prawdopodobieństwem w bieżącym stuleciu temperatura przekroczy nawet najwyższe wartości oszacowań temperatury globalnej za ostatnie 784 tys. lat”.

Kolejne twierdzenie PiG – „najcieplejsza część holocenu, czyli jego optimum klimatyczne, występowało 8-5 tysięcy lat temu, kiedy średnia temperatura na Ziemi mogła być nawet o 3°-3,5° C wyższa niż obecnie” – również nie wytrzymuje konfrontacji z aktualnym stanem wiedzy. Naukowcy wskazują, że, owszem, było cieplej, ale prawdopodobnie zaledwie o… 0,5°C.

“Nie wiem, na jakiej podstawie geolodzy z PIG sformułowali prognozę, że w XXII wieku rozpocznie się kolejne ochłodzenie. Ani cykle Milankovicia, ani opisany przez nich mechanizm zmian parowania i zachmurzenia, w żadnym przypadku nie wystarczą, by zniwelować wzmocnienie efektu cieplarnianego spowodowanego antropogenicznymi emisjami dwutlenku węgla” – podsumowuje kolejną rewelację PIG Piotr Florek, polski klimatolog z brytyjskiego MetOffice.

“Jeśli dojdzie do jakiegoś ochłodzenia – względem końcówki XXI wieku – to wyłącznie dlatego, że nie tylko zetniemy emisje do zera, ale jeszcze będziemy wyciągać dwutlenek węgla z atmosfery albo wdrożymy inne technologie geoinżynieryjne” – dodaje Florek.

Oburzenie na jawnie antynaukowy materiał z państwowego instytutu naukowego o dużej renomie najpierw zmusiło PIG do tłumaczenia, że opublikowany przez PAP tekst to… “głos w dyskusji naukowej, a nie twierdzenie ostateczne".

To nie my, to Marks

Jak się okazało, „głos w dyskusji naukowej” przygotowany został przez prof. dr. hab. Leszka Marksa, wieloletniego pracownika Instytutu Geologicznego, znanego ze swoich ekscentrycznych poglądów na zmianę klimatu i jej przyczyny.

“Przedstawione przez prof. Marksa informacje oparte są na wynikach jego badań geologicznych, prowadzonych w kraju i na świecie” – dodano.

“Dlaczego PIG nie opublikuje tego w Science lub Nature?” – ironizuje prof. Malinowski.

Naukowcy zajmujący się klimatem zareagowali krytycznie na ten wyjaśniający komunikat, który szybko zniknął ze strony Instytutu, zastąpiony przez bardziej jednoznaczne wyjaśnienie, że tekst, który został „przygotowany przez jednego z pracowników, specjalisty w zakresie badań nad czwartorzędem – prof. dr. hab. Leszka Marksa – nie jest oficjalnym stanowiskiem PIG”.

“Destrukcyjny wpływ emisji związanych ze spalaniem paliw kopalnych jest oczywisty. W materiale pragnęliśmy natomiast pokazać, że nie jest to jedyny czynnik wpływający na klimat – także naturalne procesy zachodzące na Ziemi odgrywają swoją rolę” – dodano.

Pozostaje pytanie, jak doszło do tego, że materiał stojący w jaskrawej sprzeczności z nauką, został opublikowany w liczących się mediach internetowych?

Śmieciowy obieg informacji

"Skala śmieciowego obiegu informacji jest przerażająca” – mówi OKO.press dr Magdalena Budziszewska, psycholożka i członkini Komitetu Problemowego ds. Kryzysu Klimatycznego PAN. – “W ciągu doby informację tę przedrukowało w identycznej formie kilkanaście portali, od przypadkowych i niezwiązanych z tematem, po te cieszące się sporą renomą. Na niektórych z nich, mimo sprostowań, nadal ona wisi”.

Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny Biznes Alert – jednego z portali, który umieścił dezinformujący materiał – bije się w piersi.

“PIG to instytucja o uznanym autorytecie, jest punktem odniesienia w dyskusjach o polityce energetycznej i klimatycznej. Nie dziwi mnie, że ktoś w PAP wziął ten materiał na poważnie, a za PAP my wszyscy. W Biznes Alert wyciągnęliśmy wnioski z tej sytuacji, publikując nowy materiał. Wyciągnąłem również konsekwencje wobec osoby, która puściła pierwotny tekst PAP jeden do jednego bez zmian” – mówi OKO.press Jakóbik.

Wojciech Tumidalski, redaktor naczelny PAP: „Czy każdy może nam przesłać dowolny materiał, który następnie opublikujemy? Oczywiście nie. PIG przesłał nam ten tekst w odpowiedzi na naszą prośbę o materiał z okazji Dnia Ziemi. Nadrobiliśmy niedopatrzenie, prezentując inne materiały tego dnia, np. stanowisko Komitetu Problemowego PAN”.

"Dezinformacja klimatyczna często odwołuje się do błędów logicznych i strategii retorycznych, które mogą wprowadzać w błąd mniej zorientowane osoby” – kontynuuje dr Budziszewska.

“Jedną z nich jest tzw. chochoł, czyli nieadekwatna reprezentacja stanowiska, z którym się polemizuje, aby je potem łatwiej obalić. Tak działa np. podkreślanie, że chcieliśmy zwrócić uwagę, że istnieją także naturalne przyczyny zmiany klimatu. Sugeruje to, że setki tysięcy osób pracujących nad jednym z najlepiej opracowanych naukowo tematów na świecie, nie wzięły tego wystarczająco pod uwagę, co jest oczywiście nieprawdą i podważa zaufanie do nauki” – mówi psycholożka.

Klimatyczne kłopoty PIG

Afera z materiałem Instytutu Geologicznego – czy też raczej z autorskim tekstem prof. Marksa – może mieć konsekwencje także dla Instytutu.

“Jutro będziemy rozmawiali o sprawie z Głównym Geologiem Kraju [min. Krzysztofem Galosem] i będziemy podejmowali decyzje" – mówi OKO.press w środę 24 kwietnia rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Hubert Różyk.

Sam Instytut zadecydował o zawieszeniu kierowniczki ds. promocji jako odpowiedzialnej o wypuszczenie do PAP tekstu prof. Marksa. Ze środowiska bliskiego zarówno PAN, jak i PIG dobiegają głosy, że świadczy to unikaniu odpowiedzialności i poszukiwaniu kozła ofiarnego.

“Instytucja, której dyrektor był w 2022 roku nominowany do klimatycznej bzdury roku, denialistyczne poglądy wyrażali także niektórzy członkowie rady naukowej, a tekst napisał zasłużony profesor, pociągnęła do odpowiedzialności pracownicę działu promocji? Czy taka pracownica ma za zadanie recenzować profesorów i czy w Polsce debata naukowa odbywa się na depesze PAP recenzowane przez działy promocji?” – mówi OKO.press osoba znająca kulisy sprawy.

Rzeczywiście to nie pierwszy raz, gdy najważniejsze osoby w Instytucie Geologicznym prezentują przeciwne nauce wyjaśnienia dotyczące kryzysu klimatycznego i jego przyczyn.

Dyrektor Instytutu prof. Krzysztof Szamałek znalazł się nawet wśród nominowanych do „Klimatycznej Bzdury Roku” portalu Nauka o Klimacie za rok 2021.

;

Udostępnij:

Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze