Tomasz Szmydt był szpiegiem? Vincent V. Severski wyjaśnił, jak mógł zostać zwerbowany. Wskazał dwie opcje

Tomasz Siemoniak, koordynator służb specjalnych, w jednym z ostatnich wywiadów mówił niemal pewnie: - Wszystko wskazuje na to, że Szmydt jest szpiegiem. Z kolei Vincent V. Severski w Rozmowach Gazety.pl wyjaśnił, jak działają służby wywiadowcze i jakich technik używają do zwerbowania agentów. W taki sposób sędzia z WSA mógł też rozpocząć ewentualną współpracę z białoruską agenturą.

Przypomnijmy, że Tomasz Szmydt w poniedziałek (6 maja) wystąpił na konferencji prasowej w Mińsku, gdzie publicznie poprosił białoruskie władze o azyl. W rozmowie z TVN24 minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak przekazał, że po środowym (8 maja) kolegium ds. służb specjalnych "wszystko wskazuje na to", że sędzia był szpiegiem. Przekazał również, że Szmydt w 2023 roku wyjechał na Białoruś. Jednocześnie zaprzeczył, że służby się wcześniej nim zajmowały. - Wobec tego typu doniesień, które sugerowały, że służby od jakiegoś czasu się zajmowały tą osobą, wystąpiłem wczoraj i napisałem w sieci, że - po pierwsze - nie zajmowały się, a po drugie, że rok temu Szmydt był na Białorusi i to najmniejszej uwagi ówczesnych służb pod rządami PiS nie zwróciło - powiedział.

Zobacz wideo Dariusz Joński o ucieczce polskiego sędziego na Białoruś

Czy Tomasz Szmydt był szpiegiem? Vincent V. Severski wyjaśnia, jak mógł zostać zwerbowany

Vincent V. Severski w Rozmowach Gazety.pl wyjaśnił, że jednym z podstawowych zadań agenta jest tzw. naprowadzenie, czyli wskazanie kolejnych osób do zwerbowania. - To jest potężne uderzenie - ocenił. Następnie przedstawił, w jakich okolicznościach sam Szmydt mógł rozpocząć współpracę z białoruskimi lub rosyjskimi służbami. - Metod werbunkowych jest cała masa i dostosowany jest modus operandi do konkretnej osoby, którą się rozpracowuje. Czasami trwa to wiele miesięcy, a nawet lat, zanim się przedstawi jej propozycję współpracy - zaznaczył. 

- W dużym uproszczeniu można to określić, że albo się po prostu agenta werbuje, czyli rozpracowuje. Wówczas wyszukuje się w jego życiu, psychice, sytuacji rodzinnej itd. takich momentów, które mogą zostać wykorzystane do tego, żeby postawić mu propozycję współpracy. Raczej nie mówi się o propozycji nie do odrzucenia, bo werbunek na bazie informacji obciążających to jest rzadkość - wyjaśnia. - Natomiast robi się to w ten sposób, żeby ta osoba była przekonana, że przyjęła pomocną dłoń i była przekonana, że robi krok w dobrą stronę - dodaje. 

Istnieje - jak mówi Severski - jeszcze jedna opcja, czyli tzw. oferendzi. - Są to osoby, które mają dostęp do określonych, wartościowych informacji, które w ich mniemaniu mogą mieć jakąś określoną wartość. Zwracają się wtedy do obcych służb z propozycją współpracy - wyjaśnił. Podkreślił jednak, że nie zawsze jest to chęć spieniężenia informacji. - Pieniądze są najczęstszym motywem, ale czasem chodzi też o zemstę czy pokazanie wszystkim swojej wartości. Kolejną motywacją może być też ambicja - dodaje.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. Tomasza Szmydta. Jest wniosek o uchylenie immunitetu

Po zakończeniu obrad kolegium ds. służb specjalnych premier Donald Tusk przekazał, że aby móc podjąć konkretne działania przeciwko Tomaszowi Szmydtowi, należy mu odebrać immunitet. Podkreślił, że będzie to priorytetowe zadanie dla wymiaru sprawiedliwości. Kilka godzin później Adam Bodnar wystąpił w Sejmie, gdzie przekazał, że wniosek w tej sprawie jest już przygotowany. - Wniosek w sprawie uchylenia immunitetu przygotował prokurator, który prowadzi tę sprawę - powiedział. Prowadzący sprawę prokurator współpracuje z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego w zakresie gromadzenia informacji na temat Tomasza Szmydta. Minister sprawiedliwości dodał, że wniosek powinien zostać złożony jak najszybciej i zgodnie z procedurami. Decyzję podejmie Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.