Putin straszy, defilada rozczarowuje. Dzień Zwycięstwa na Placu Czerwonym

2024-05-09 13:39

Rewanżyzm, kpiny z historii, chęć usprawiedliwienia obecnych wyznawców nazizmu są częścią polityki zachodnich elit wywołujących nowe regionalne konflikty — grzmiał Władimir Putin podczas tradycyjnej parady z okazji Dnia Zwycięstwa na Placu Czerwonym. - Idziemy naprzód, polegając na naszych wielowiekowych tradycjach – dodał rosyjski przywódca, ale przeczyły temu realia moskiewskich uroczystości. Zabrakło tradycyjnego pokazu najnowszego sprzętu wojskowego i powietrznej defilady.

Spis treści

  1. Defilada bez czołgów. Zostały tylko zabytki?
  2. W powietrzu kolorowo, ale biednie

Putin Straszy, śnieg pada

„Rosyjskie siły strategiczne są zawsze w gotowości bojowej. Nie pozwolimy nikomu nam grozić” - powiedział Władimir Putin na Placu Czerwonym. Jak podkreślił - „Rosja zrobi wszystko, by przeciwdziałać globalnemu starciu” — do którego jak kilkukrotnie stwierdził „dążą zachodnie elity”. Wątek zagrożenia z zachodu i rosyjskiej potęgi i jedności, która jest dziś potrzebna, przewijał się przez to przemówienie, ale nie robił raczej na nikim wrażenia.

Nie robiła też wrażenia obecność międzynarodowych reprezentantów, których Moskwa uwielbia zapraszać na takie uroczystości. Był oczywiście przywódca Białorusi, jak podkreślono, na trybunie pozujący ze swoim pieskiem. Pojawili się prezydenci Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu, ale też bardziej egzotycznych krajów, jak Kuba, Laos czy Gwinei-Bissau.

Dopisały jak zwykle tłumy na Placu Czerwonym, ale nie spisała się służba meteorologiczna. Przez lata dbano o to, aby pogoda w tym wyjątkowym dla symbolik radzieckiej, a później rosyjskiej, dniu, pogoda była słoneczna. Nawet, jeśli wymagało to rozpędzania chmur za pomocą samolotów rozpylających specjalne substancje. Dziś na Placu Czerwonym padał deszcz ze śniegiem i pogoda nie rozpieszczała.

Defilada bez czołgów. Zostały tylko zabytki?

Zabrakło też spektaklu, który znaliśmy z przedwojennych uroczystości, a nawet z 2022 roku. Wojna widocznie nie służy moskiewskim defiladom. Nie było zwartych kolumn czołgów, artylerii i innego sprzętu. Najwięcej uwagi ściągnął na siebie jedyny czołg podczas 79. Parady Zwycięstwa. Zabytkowy T-34-85, który jak podkreślał rosyjski komentator, działa mimo ponad 80 lat od opuszczenia fabryki. Przypomniał, że jest to „czołg zwycięstwa”, których wyprodukowano ponad 65 tysięcy. Rosyjski komentator zapomniał wspomnieć, że ten T-34-85 został zaprojektowany i wyprodukowany w Charkowie, na Ukrainie.

Nowy sprzęt pancerny najwidoczniej nie jest tak żywotny, ani tak masowo produkowany, pomimo deklaracji rosyjskiego przemysłu. 9 maja 2024 roku na Placu Czerwonym zobaczyliśmy głównie wyrzutnie rakiet. Były to przeciwlotnicze systemu S-400, balistyczne wyrzutnie krótkiego zasięgu Iskander-M oraz strategiczne wyrzutnie pocisków z głowicami jądrowymi RS-24 Jars.

Oprócz nich pojawiły się pojazdy opancerzone: Dobrze znane lekkie wozy Tigr należące do Specnazu i nieco cięższe WPK-Ural. Najsilniej uzbrojony i opancerzony pojazd, poza zabytkowym T-34, to transporter opancerzony BTR-82A uzbrojony w armatę 30 mm.

Niezbyt spektakularne, jeśli porównamy to z przedwojennymi spektaklami na Placu Czerwonym, gdy sunęły nim kolumny najnowszych czołgów T-90 i T-72 czy samobieżnej artylerii. Tym razem była to przede wszystkim piechota, idąca potężnymi kolumnami. Pojawili się weterani ukraińskiej „operacji specjalnej”, których Putin wychwalał jako „bohaterów, których wytrwałości i poświęceniu” cały kraj oddaje pokłon. Ale przeważali na Placu Czerwonym elewowie różnych uczelni wojskowych i przedstawiciele Rosgwadii oraz innych formacji „okołowojskowych”.

W powietrzu kolorowo, ale biednie

Najsłabiej wypadła powietrzna część defilady, która zwykle składała się z maszyn niemal wszystkich użytkowanych przez Rosję typów: od transportowych śmigłowców po potężne bombowce strategiczne. Tym razem udział lotnictwa, które jest bardzo intensywnie wykorzystywane w wojnie na Ukrainie, był wręcz symboliczny.

Na niebie, w ciasnej formacji rombu, pojawiły się myśliwce z dwóch eskadr akrobacyjnych rosyjskiego lotnictwa. Pięć maszyn Su-27 z grupy „Ruskij Witjaź” i cztery MiGi-29 zespołu „Striży”. Za nimi nad plac nadleciało sześć samolotów szturmowych Su-25 ciągnących za sobą smugi dymu w barwach rosyjskiej flagi: niebieskie, białe i czerwone… i to by było na tyle.

Już tylko przemarsz orkiestry reprezentacyjnej rosyjskich sił zbrojnych i po wszystkim. Obchody 79. rocznicy zwycięstwa w „Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej” jak nazywają ją Rosjanie, dobiegły końca na Placu Czerwonym. Warto przy okazji przypomnieć, że to już 21 parada z okazji „Dnia Pobiedy”, którą Władimir Putin ogląda jako prezydent Rosji. Dwa dni wcześniej, 7 maja Putin został zaprzysiężony na piątą kadencję na stanowisku prezydenta. I pomimo niezbyt wesołej miny podczas tych obu uroczystości, niestety nie wygląda jakby zamierzał zrezygnować z tej funkcji.

Sonda
Czy uważasz, że Rosja zaatakuje NATO?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki